Jest pierwszy potwierdzony przypadek eboli w Stanach. Pacjent powrócił z Liberii do Dallas już zarażony, ale nie przejawiał żadnych symptomów, ani w czasie odlotu z Afryki, ani w czasie kiedy przekraczał granicę USA.
Objawy pojawiły się dopiero po czterech dniach od daty powrotu. Chory przebywa w tej chwili na oddziele izolacyjnym teksańskiego szpitala. W ciągu tych czterech dni miał jednak kontak z wieloma osobami i istnieją uzasadnione obawy, że mogło dojść do zakażenia większej olości osób. Szybkie dotarcie do kompletnej liczby tych potencjalnych zakażonych jest teraz priorytetem władz USA.
Tak właśnie może to się zacząć i to w każdym kraju. USA są dobrze przygotowane do radzenia sobie z wybuchem epidemii, w każdym razie lepiej niż wiele innych krajów, ale sytuacja jest naprawdę poważna.