Powaga państwa, powaga urzędu prezydenta, te ważne dla budowania suwerenności kraju pojęcia, znaczą w Polsce znacznie mniej niż powinny. Owszem mamy w KK paragrafy pozwalające ścigać za żarty z prezydenta, ale przecież one tylko ośmieszają swoją szczególną nadgorliwością, to co miały ochroniać. Tworzą bowiem wrażenie, że Polacy wierzą, że żart, choćby i najgrubszy, może zagrozić polskiej racji stanu. Stalin tak sądził i zapełniał obozy skazanymi za powtarzanie dowcipów.
Z takim podejściem do myślenia o godności, powadze urzędów najwyższych, jesteśmy zupełnie bezradni wobec postrzeganych wyzwań dla naszego zbiorowego poczucia honoru. Reagujemy jak ktoś, kto strzela z armaty do wróbla. Chciałoby się rzec, znaj proporcje mocium panie, gdyby nie to, że to właśnie poczucie proporcji, pierwsze pada ofiarą zaburzonego myślenia o własnej godności.
Tomasz Gross wygłosił kontrowersyjny pogląd, ujęty w słowa: Polacy zabili w czasie okupacji więcej Żydów niż Niemców. Jaka powinna być reakcja na takie słowa? Więzienie? Egzekucja? Banicja? Pozbawienie majątku? Kołyma? Gross-Rosen? Odebranie odznaczeń?
Zanim przystąpimy do plebiscytu nad dotkliwością kary dla Tomasza Grossa, wypada zastanowić się,czy proces ferowania wyroku nie powinien być czasem poprzedzony rzetelnie przeprowadzonym procesem dowodowym? Osobiście, bardzo chciałbym wiedzieć, czy to stwierdzenie jest prawdziwe, prawie prawdziwe, czy też może jest, potwornie zniekształcającającym rzeczywistość, kłamstwem. Zwyczajnie nie znam liczb. Ponieważ opinia Grossa dotyczy wielkości wymiernych, powinno być dość łatwo porównać te dwie liczby, ilość zabitych Niemców, do ilości zabitych przez Polaków, Żydów. Nie od rzeczy byłoby również podanie liczby szmalcowników, na których podziemne państwo polskie wykonało wyroki.
Poszukując prawdy materialnej, dokonjmy zestawienia tych liczb w sposób otwarty, rzetelny, po gruntownym rozpoznaniu sprawy. Wtedy będziemy mogli wydać sprawiedliwy wyrok na Tomasza Grossa. Inaczej nie możemy.
Kto powinien zająć się tą sprawą? Oczywiście naukowcy. Na kontrowersyjne tezy akademickie, powinni odpowiadać akademicy. Jeśli zamiast naukowców, angażuje się kancelaria prezydencka z całą mocą autorytetu, jaki za nią stoi, to nic nie pomogą pozory i wysiłki osłonowe specjalistów od PR-u. Autorytet i powaga urzędu prezydenta RP zostały właśnie dotkliwie osłabione, a interes narodowy zaniedbany.
Dlaczego tak twierdzę? Bo jeśli to co Tomasz Gross powiedział jest oszczerstwem, to nie powinno być trudnym, udowodnienie tego. Tu chodzi przecież o prawdę historyczną. A przynajmniej powinno. Jeżeli jednak urzędujący prezydent wydaje polecenie przeanalizowania możliwości odebrania Grossowi wysokiego odznaczenia państwowego, to zaczyna to wyglądać na zwyczajną zemstę. Taki wniosek się narzuca.
Najwyraźniej wyrok został już wydany, jeszcze zanim rozpoczął się proces. Tak, i taką "sprawiedliwość" znamy. Doświadczaliśmy jej całymi dekadami. Czyż nic się nie zmieniło? Zemsta na Grossie, zemsta na Grossie! A za co? Za wygłaszanie niepopularnych opinii. Ale w cywilizowanym świecie za coś takiego się nie skazuje, nawet nie stawia się w stan oskarżenia. Chyba, że ma się za nic jedno z fundamentalnych praw, na których demokracja się opiera, prawo do wolności wypowiedzi. Rzeczywista wolność słowa wydaje nieomylne świadectwo zdrowia demokracji.
Poniechanie odparowania, podobno oczywiście fałszywych i oszczerczych, tez Grossa na gruncie akademickim, albo dobrze świadczy o sile ich wiarygodności, albo zaświadcza o atmosferze w kraju. Atmosferze niesprzyjającej podejmowaniu pewnych tematów przez polskich uczonych.
Prezydent dbający o zdrowy rozwój kraju, powinien dołożyć wszelkich starań, by doprowadzić do powstawania w Polsce takiej sytuacji, w której dążenie do poznania prawdy historycznej waży dużo więcej, niż dążenie do tworzenia politpoprawnej polityki historycznej. Tego wymaga od niego powaga urzędu prezydenta wszystkich Polaków.
Komentarze