Owanuta Owanuta
2156
BLOG

Jak Bida to do Żyda

Owanuta Owanuta Polityka Obserwuj notkę 47

Dziś Europia zagubiona w lesie łamanych rąk, wije się szarpana lękiem, bólem i niepewnością. Pośród różnych głosów rozlegających się ze wszech stron, słychać i te wzywające do kontynuacji obecnego kursu, byle tylko solidniej, konsekwentniej, dokładniej. Kochać, przytulać, tolerować, nie biadolić nad odrąbanymi rękami, dalej wyciągać je w błaganym, pojednawczym geście... 

 

Ta niewiarygodna i niemożliwa do zrozumienia głupota, sprzedawana nam jako wartości korzeniem tkwiące w chrześcijaństwie, przychodzi władcom Europii tym łatwiej, że te obrywane wybuchami islamistów ręce, nie należą  do nich samych. Ukryci za mównicami, niby króle, płaczą bezradnie na wizji w mikrofony wyciągnięte ku nim daremnie po siłę, mądrość, radę... Melodramatyczna szmira w miejsce tragedii.

 

A przecież rozgrywający się na naszych oczach dramat ma swoją przyczynę. Osoby odpowiedzialne za szeroko otwarte bandytom wrota mają nazwiska, twarze. Ktoś przecież konkretny podjął decyzję, żeby zabezpieczeniem brukselskich lotnisk zajmowała się niesolidna, niekompetentna firma ukraińska, używająca do pracy nieprzeszkolonych, bezrobotnych “ochroniarzy”, z których znaczna część i tak nie obstawiała w dniu zamachu wyznaczonych im posterunków. 

To przecież jakaś konkretna osoba podjęła decyzję, żeby wnioski płynące z kontroli zabezpieczeń antyterrorystycznych brukselskich lotnisk, przeprowadzonej przez audytową firmę z Izraela, zlekceważyć, potraktować jako upierdliwe czepiactwo. 

To przecież konkretne osoby w belgijskich i unijnych organach ścigania podjęły jedna za drugą niezrozumiałe, złe decyzje, by wypuścić i traktować ulgowo podejrzanych o terroryzm, przyszłych sprawców zamachów, zgłaszanych im przez zagraniczne służby specjalne już całe miesiące wcześniej. 

 

Tych niewiarygodnych zaniedbań jest całe pudło. Ale przecież inne pudło, to z inicjatywami, dyrektywami, uchwałami i akcjami, skierowanymi przeciw państwu, które samotnie, dosłownie na codzień, boryka się z aktami terroru, jest dużo większe. To być może jeden z powodów, że nie starcza już siły i czasu, na skuteczną ochronę własnych obywateli przed agresją islamskiej zarazy. No, bo wiadomo, to przecież Izrael jest największym w świecie zagrożeniem dla demokracji, ze swoim "aparthaidem" i "opresją" biednych Palestyńczyków. Tuż, tuż za nim podąża Polską, Węgrami i resztą tych wschodnioeuropejskich prymitywów, z ich ksenofobią i czarną niewdzięcznością... 

 

Dodatkowym absurdem jest, że w tej przynajmniej chwili, jedyne społeczności europejskie, które w miarę trzeźwo oceniają zagrożenie islamskim terrorem i które mają odwagę wyciągać z tego racjonalne wnioski, mają również zupełnie wypaczony obraz Izraela i męki, przez którą od kilku dziesięcioleci przechodzi ten kraj. W rezultacie, naturalny i jakże potrzebny nam sojusznik w walce z islamskim terroryzmem, jest traktowany przez społeczeństwa Wschodniej Europy, z wyraźną niechęcią, a oferty pomocy ze strony izraelskich służb specjalnych, spotykają się z dużą dozą podejrzliwości.

 

Winien jest rzecz jasna odrażający dla Izraelczyków, endemiczny antysemityzm,  uparcie utrzymujący się w naszym regionie. Ale i sam Izrael zupełnie poniechał wysiłków szukania strategicznego zrozumienia z narodami zamieszkującymi tereny, gdzie pod hitlerowskąokupacją dokonał się w czasie Drugiej Wojny Światowej, Holocaust. Przekonanie, że dla jego interesów ważniejsze są stosunki z Europą Zachodnią i Niemcami, okazało się dla Izraela dość kosztowne.

Nikt nie przewidział, że Stara Europa w końcu do cnazgłupieje, a jedyne iskry zdrowego rozsądku przechowają się w dzikich ostępach EuropyWschodniej.

 

Służby dyplomatyczne naszego naturalnego sojusznika w walce z terrorem, poświęciły zaledwie ułamek swojego ogólnego wysiłku, na tłumaczenie społeczeństwom byłego bloku wschodniego, jaki naprawdę jest współczesny Izrael, z czym i jak, borykasię od początku swojego istnienia, jakimi kieruje się wartościami. 

 

To powinno się zmienić. Powinien do tego dążyć nie tylko Izrael, ale i kraje naszego regionu. Nie jest to oczywiście łatwe. Nierozliczona, wojenna przeszłość zablokowała naturalny rozwój stosunków między naszymi społecznościami. Jednak skala obecnych zagrożeń nakazuje pilnie skoncentrować się na ruchu w kierunku szukania podobieństw, wspólnoty interesów raczej niż, nie na podkreślaniu różnic i utrzymywaniu, wciąż nie zamkniętych rachunków krzywd. I w tym, Polska może i powinna stać się liderem w naszej części Europy.

 

Jednak grzech politycznego flirtu z ugrupowaniami skrajnej prawicy, nie potrafiącymi uwolnić się od wpływów chorego, paranoicznego myślenia o Żydach i Izraelu, może ten ruch w dobrą stronę, kompletnie zastopować. Bo choć Izrael potrzebuje przyjaciół, to przecież nie jest i nie będzie skłonny do przyjaźni ze społeczeństwami, w których toleruje się jawny antysemityzm.

 

Agresja islamistów już trwa i nabiera coraz szybszego tempa, a Kraje Europy Zachodniej nie otrzeźwieją w dającej się przewidzieć przyszłości. Nie mamy innego znaczącego sojusznika w walce z terrorem, niż Izrael. Czas to zrozumieć i wyciągnąć daleko idące wnioski. Wbrew pozorom, nie jesteśmy nieodwołalnie skazani na miotanie się pomiędzy niemieckim młotem, a rosyjskim kowadłem. Nie musimy być li tylko sceną po której miotają się te dwa dziwaczne narody. Możemy i powinniśmy tworzyć własne uwarunkowania geopolityczne. 

 

Owanuta
O mnie Owanuta

Nutnik

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka